Wchodzę na fejsa i widzę post "niedzielny leniwy poranek, uwielbiam a wy?" i od razu mam ochotę zabić autora. budzik dzwonił o 8 ale wstałam przed 9, łazienka, pozmywałam garnki w kuchni, wyniosłam resztę śmieci, zrobiłam kanapki, zadzwoniłam do domu, weszłam na fejsa w celu zebrania notatek, zrobiłam zieloną herbatę na pobudzenie, pewnie potem zaparzę ją ponownie dla uspokojenia.
Niedziela=goście, czyli rodzice wpadają z wizytą. nie wiem jak to przeżyje, ale ok, zapraszam serdecznie. może dlatego, że ich głównym celem jest wizyta u stryja nie mam nic przeciwko, sama się o niego martwię, dobija mnie to co się dzieje wokół. nikt nie mówił, że życie jest przyjemne, ale bez przesady.
P. jeszcze śpi. nie jest miedzy nami tak jak byśmy chcieli. Ja oczekuje pomocy, zaangażowania w życie, a on najchętniej prze pierdoliłby je gdzieś w koncie i odpierdolcie się wszyscy, bo jest biedny i skrzywdzony przez życie... kur** każdego coś gryzie, nie przesadzajmy. rozumiem że są nerwy, ale wściekać się, bo poprosiłam żeby pozmywał z czym się ociągał do tego stopnia, że ja mogłam już iść spać a on nie? ech, nie wiem czy dokonałam dobrego wyboru. miłość jest ślepa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz