niedziela, 27 września 2015

psychoterapia

życie bywa przewrotne a nieporozumienia są na porządku dziennym. dziękuje. dobranoc.
PS. zalecam trzymanie się ode mnie z daleka przez najbliższe dni, kurwa .

wtorek, 22 września 2015

psychoterapia

nadeszła jesień w mym życiu, czyli nie chce się zyć nie chce się jeść nie chce się spać i wszystko boli najbardziej głowa...
wracam dziś na wieś... nie chce! jest mi źle!
na domiar złego padł mi dotyk w laptopie i musze pracować z myszką

piątek, 18 września 2015

psychoterapia

Jest rano, dla mnie ostatnio bardzo rano. Uwielbiam dni, gdy mogę poleżeć dłużej w łóżku i nawet nie spać, ale poleżeć. Niestety, czas przestawiać się na czas zimowy i zacząć wstawać wcześniej. Siedzę w kuchni, piję kawe i myślę co dalej począć produktywnego. Od kilku dni obijam się w mieszkaniu i nie robię totalnie nic, oczywiście głównie dlatego, że totalnie nic mi się nie chce. P. stara się uczyć i jestem pełna podziwu, że w ogóle próbuje, bo wiem jak ciężko mu to przychodzi i siedzę tu w sumie tylko dla niego. Dziwne, że mama z tego powodu nie klnie jeszcze, ale ona też tak jak ja, a może bardziej ja tak jak ona, docenia trud z jakim zdobywa się wiedzę i wie, że bez tego ciężko w życiu cokolwiek mieć. Zawsze mówię: Nigdy nie wiadomo jaki papier ci się w życiu przydać może, więc jak jest możliwość rób co się da. Samej tak strasznie mi się nic nie chce robić z życiem, że aż mnie przeraża moje lenistwo. Czas się brać do pracy! Zacznę od naleśników na śniadanie, w południe przyjdzie K. może się załapie. Spadam;)

sobota, 12 września 2015

psychoterapia

Dzień powoli mija, ja powoli budzę się do życia i działania. próbuje dopisać coś do tej mojej durnej pracy, średnio wychodzi. próbowałam pomalować Kejti na imprezę i też mi średnio wyszło (kiedyś będziesz skarbie miała kreski jak trzeba obiecuje:*). malowanie paznokci wyszło całkiem ładnie i jestem zadowolona z lakieru takie cudeńka rzadko można spotkać. Misio podlizuje się rodzicom, nie wiem czy to dobrze czy źle, ale ciesze się że nie poddaje się i próbuje wkupić w ich łaski. miło by było widzieć ich akceptacje w pełni. Smutno mi tu samej. jutro wróci moje słoneczko i będzie fajnie, może zrobię kolacje, zobaczymy. W poniedziałek na uczelnie, tak strasznie mi się nie chce iść tam i w sumie nie mam z czym, ale ok, podpis wziąć muszę. W środę wpis i zdać indeks z dziennikiem praktyk oraz potwierdzeniem wpłaty za warunek i jestem studentka V semestru, z kilkoma tygodniami wakacji w kieszeni. Trzeba te tygodnie wykorzystać!

psychoterapia

Miałam dodać wczoraj post, wczoraj, bo jest po północy, niestety nadal sprzątam pliki na dysku. K. stwierdziła, że zapisuje wszystkie śmieci z uczelni, ale kto wie czy jedno słowo lub zdanie z tych "śmieci" się komuś nie przyda?
P. pojechał do domu, do pracy. smutno tu siedzieć samej, lecz cóż mam poradzić, gdy luby ma zobowiązania wobec ojca swego? szkoda tylko, że się nie uczy, ale siłą mu ang do głowy nie włożę... wierzę w niego i jego umiejętności, jest mądrym chłopakiem (facetem), powinien dać rade i zaliczyć rok.
Podobno mi się udało. weszłam na USOS i zobaczyłam "rachunkowość zarządcza (2) 3" co oznacza, że udało mi się poprawić tą haniebną dwóję z mojej jakże kochanej rachunkowości. i wciąż jestem studentką FiRu ale już III roku. choć wciąż w to nie wierzę i dopóki nie zobaczę zaliczenia w indeksie nie uwierzę. teraz trzeba pisać licencjat, ale nie wychodzi, nie mam ochoty najmniejszej.

piątek, 4 września 2015

psychoterapia





psychoterapia

Dlaczego faceci są tacy głupi? i na niczym im nie zależy? czy to taka "epoka"? "takie mamy czasy"? może jestem jakaś inna i dziwna i jestem popieprzoną marzycielką, ale nie rozumiem jak można nie próbować walczyć? nie mieć w sobie zapału, motywacji do działania pochodzącej z nas samych? już dawno stwierdziłam że nie ogarniam tego świata w którym żyję ale nie myślałam, ze nie bede ogarniała najbliższej mi osoby na świecie... ok, poddaje się!
Jutro mam egzamin z mojej kochanej rachunkowości <3 i mam wrażenie że "coś" umiem ale czy to wystarczy okaże się jutro. znów brakuje mi mojego spięcia i zdenerwowania przedegzaminowego które ogarniało mnie zawsze gdy miałam coś zdawać a tym bardziej przed poprawką... czy boję się tego egzaminu? tak, ale nie odczuwam presji. co bedzie jak nie zdam nie chce nawet myśleć...

wtorek, 1 września 2015

psychoterapia


psychoterapia

nakładam na siebie zakaz kupowania kosmetyków kolorowych, wyjątkiem jest podkład o ile się skończy, oraz kosmetyków pielęgnacyjnych jeśli dany rodzaj jeszcze gdzieś chociaż w kropelce jest w zasięgu moich rąk. powodem jest rozpierdzielenie dużej ilości kasy na kosmetyki mało potrzebne (ale jednak potrzebne i z promocji :P) jedyne co mi się jeszcze marzy i mogłoby być np prezentem urodzinowym albo mikołajkowym czy jakimś bliskim terminem jest pędzelek do rozcierania cieni/blendowania, najlepiej Hakuro h77, ale pomarzyć podobno wolno...

nauka mi średnio idzie, powodem jest brak samozaparcia i chęci, ale też taka blokada dziwna w głowie. siadam jestem sama wiec jest cicho, najedzona z herbatą obok, zaczynam czytać i nie wiem co czytam, więc czytam od nowa i nadal nie dociera do mnie co czytam, zaczynam pisać zadania i myśleć co z czego się bierze i głowa automatycznie boli i zaczynam się stresować i boli brzuch i już nie mogę myśleć... co z tym zrobić? ten egzamin jest trudny, a ja wiem, że nie umiem, ale wiem też, że kiedyś by był dla mnie mega prosty, bo zapamiętywałam schematami co robić, już tak nie potrafię...