wczoraj była niedziela, którą o dziwo mój facet miał wolną, co za tym idzie spędziliśmy ją razem... zabrał mnie do Zamościa do kina i na lody na starówkę i na zakupy (hahaha połaziliśmy jak zwykle po sklepie bez celu) i było fajnie. szkoda, że to jego ostatnia wolna niedziela w te wakacje :( następną będzie wesele... a potem już w sumie sesja i koniec wakacji :( uwielbiam spędzać z nim czas i jakoś przetrwam do następnego miesiąca, może tęsknota mnie nie zabije. kiedyś nie była aż tak uciążliwa jak teraz...
nienawidzę rachunków nienawidzę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz