niedziela, 29 listopada 2015

poniedziałek, 23 listopada 2015

Psychoterapia

Ambitne plany w moim wykonaniu kończą się niczym. miałam wczoraj pisać pracę i nic, miałam duże plany ogólnie i co z tego. Jaki jest dobry sposób na motywowanie się do działania? Pracy mam do groma a chęci zero.


czwartek, 19 listopada 2015

Psychoterapia

Chyba czas częściej dodawać posty? Może co czwartek i poniedziałek.... Zobaczymy na ile będę się tego trzymać :P
Ostatnio jest ze mną lepiej psychicznie chociaż rewelacji nie ma. MI się wydaje, że się uspokoiłam, nie powiem, że całkowicie, ale mniej się dre nie płacze, wychodzę do ludzi. Wciąż jest wiele rzeczy, które mnie martwią, denerwują, przyprawiają o niechęć do życia. Studia są w tym roku dla mnie karą od Boga, czuje że zmarnowałam czas poświęcając go na "studiowanie", nie posiadam zaplecza wiedzy, nic z nich w sumie nie wyniosłam, mało pamiętam z lat ubiegłych, a aktualnie bardzo by mi się ta wiedza przydała. O płacz przyprawia mnie także pisanie pracy licencjackiej do której muszę koniecznie siąść i napisać, najlepiej do czwartku..., chociaż 1 rozdział... Zalega mi też materiał bieżący... Nie wiem co ja dalej z tym wszystkim zrobię nie wspominając o warunku, który także muszę zaliczyć w sesji i o egzaminie z angielskiego ;/


poniedziałek, 16 listopada 2015

Psychoterapia

Oczywiście siedzenie do późna w niedzielę jest złym pomysłem, szczególnie, jeśli poniedziałek zaczynamy o świcie... Doskonale wiem co przynosi kichnięcie w moim wykonaniu przed poniedziałkowym śniadaniem. Oznacza ono dzień z milionem tragedii, bo jakże by inaczej. Dla wyjaśnienia: Tak, kichnęłam sobie z ranku, a co! Nastawione 3 budziki ledwo spłoniły mnie do wstania, ale jak się okazało był o jeden budzik za dużo, śniadanie jadłam w biegu o ile śniadaniem to można nazwać... A na uczelni, zgodnie z przewidywaniami, nie mogłam otworzyć pliku z pendrive'a, co mnie zestresowało i całe zadanie nie wiedziałam co robię, czyli miałam błędy, przez które pożegnałam się ze zwolnieniem z zaliczenia. 
Mam nadzieję, ze chociaż P. będzie miał lepszy dzień. Ja przez resztę poniedziałku nie wychodzę z domu choćby mnie siłą ciągnęli. Zresztą i tak mam kupę roboty na jutro... 


sobota, 7 listopada 2015

Psychoterapia

Brak weny = bark wpisów, mimo stosu kłębiących się myśli w głowie. Sporo się dzieje, jeszcze więcej się planuje i główne pytanie "czy jesteśmy na tyle dorośli, aby te decyzje podjąć?" Mamy po 21 lat (wiem zostało mi jeszcze 17 dni do urodzin) nie mamy pracy, wykształcenia w sumie też i myślimy bardzo przyszłościowo, tylko czy to już czas na takie myślenie? Nie mam, pojęcia. Jednak marzy mi się stabilizacja, wspólne życie na poważnie, bez tajemnic, bez złości, zawsze razem. I wish. Chociaż to zapewne moje marzenia, a są momenty, gdy zastanawiam się czy on to faktycznie ten facet jedyny, cudowny, wyśniony... Wiele cech P. mnie denerwuje i wiem, że jego denerwuje ja i moja rodzina z czego są same kłótnie między nami, a mimo tego coś nas ciągnie do siebie. Osobiście nie potrafię wyobrazić sobie życia bez niego obok. Ech, dlaczego to wszystko jest takie trudne?


PS: Czym poprawić zdjęcia? Jakość jest okropna, a zdjęcie nawet spoko.