piątek, 15 września 2017

piątek

Jest połowa września, praktycznie koniec wakacji... Jak mi minęły? Ciężko, to najlepsze słowo... były awantury, była cisza, były pretensje, był brak zrozumienia, ból. Najwięcej jednak tęsknoty... P. pracuje, dużo, chyba nawet ponad siły, a ja powiedziałam na początku że potraktuje jego wakacje jakby po prostu pojechał do pracy, nie będę miała pretensji że go nie ma, że nie ma czasu, że się nie widzimy. jak zapowiedziałam tak starałam się robić. Oboje w te wakacje bardzo się staraliśmy/staramy, chcemy zrozumieć choć nie zawsze rozumiemy, przemilczamy, słuchamy, wspieramy, zaskakujemy się wzajemnie pozytywnie o dziwo... Zrozumiałam jak bardzo ważne jest to wszystko miedzy nami i jak ciężkie będzie życie razem... ale mimo wszystko chcę z nim być... tęsknie za wspólnymi porankami i ustawianiem wcześniej budzika tylko po to żeby sie jeszcze przytulić.. tęsknie za sprzeczkami o zakupy o śmieci o sól i pieprz... tęsknie za wspólnym gotowaniem, śniadaniami, drażnieniem się o kawę... za wspólnymi wieczorami w milczeniu... za ciepłem... za nim po prostu... niech te dwa tygodnie miną szybko.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz