poniedziałek, 1 maja 2017

poniedziałek

Najgorszy z poniedziałków ostatnimi czasy... siedzę u rodziców i przed chwilą prawie płakałam nad talerzem z odgrzanym ryżem... w sumie nadal mam łzy w oczach i chce to gdzieś z siebie wyrzucić a to jest to miejsce gdzie moge. czuję się samotna, jestem na siebie wściekła za to wszytko co się dzieje w moim życiu... jestem zła że go kocham tak mocno, że rodzice piją już oboje, że nie potrafię się odciąć, że studiuje, że w ogóle żyje. czuje pustkę, tęsknotę, chciałbym cofnąć czas... albo przyspieszyć gdybym wiedziała ze się ułoży, że bedzie lepiej. bez pretencji, bez uważania na wszystko, bez tęsknoty, smutku, robienia rzeczy bo wypada albo na siłe bo ktoś chce... no i się poryczałam!
byliśmy wczoraj w kinie i na koncercie. na tym drugim przez cały czas zastanawiałam sie gdzie jest "mój facet" ten zakochany wariat, a moze tylko udający zakochanego... gdzie ta czułość, ciepło, chemia. czy to wszystko ma jeszcze sens?? czy on wogóle coś do mnie czuje? "powiadomie cie jak coś się zmieni"- stwierdził jak domagałam sie zapewnień o miłości i nie mówi że coś się zmieniło ale ja już nie czuje żeby mnie kochał, albo chciałabym wiecej, przecież zawsze chcemy wiecej niż mamy... jak zawsze jest mi źle i jestem na siebie zła że nie potrafie tego skończyć a on nie robi nic ani w tą ani w tamtą.
może sama sobie jestem winna że tak mam jak mam... w końcu nie potrafie, nie chce działać ze swoim życiem. za każdym razem jak już mówie że coś zrobię, ze się odetnę, ogarne, poukłądam wszystko to tchórze i nic nie robię, nie działam bo sie boje konsekwencji.życia się kurde boje. z jednej strony bym chciała z drugiej się boje i nie mam wsparcia od nikogo tylko każdy kopie dołki i życie też kopie. może jestem pesymistką ale kurde mówienie że się ułoży że jakoś bedzie nie pomaga.
to kiedyś wybuchnie i mnie rozerwie kompletnie, szkoda że nie dziś...

1 komentarz:

  1. Może jestem samotny, może nie mam setki przyjaciół, może szczytem moich możliwości jest kawa i książka. Jednak pamiętam kto podał mi rękę gdy byłem na dnie, sądzę że masz taką osobę i jeśli powiesz że potrzebujesz pomocy nawet w tej najdelikatniejszej części twojego życia to jej Ci udzieli. Chyba że to wszystko jest iluzją.

    [K]

    OdpowiedzUsuń