wtorek, 5 kwietnia 2016

Żyję!

Zaniedbuje bloga, bo nie wiem co mam tu pisać. "Piszę licencjat", taa ten cudzysłów jest tu bardzo potrzebnym elementem, gdyż stoję w drugim rozdziale i prawie nie posuwam się do przodu... A obrony zaczynają się za 2-3 miesiące. No, ale cóż. Z P. też mi się nie układa. Jest mi przykro, on olewa wszelkie święta, nawet naszą rocznice, a mnie to boli bo chciałabym odrobinę romantyczności w tej posranej rutynie :(. Płakać mi się chce. z jednej strony go kocham, a z drugiej nie czuje jego miłości, widzę jedynie codzienność. Wg. mnie zmywanie i pomoc przy sprzątaniu to nie jest oznaka starania się o mnie tylko najnormalniejsza w świecie codzienność i należy mi się ta pomoc, chyba... Kupowanie mi słodyczy nie jest dla mnie jakieś wyjątkowe, bo on mnie tuczy lepiej się tego nazwać nie da. Ja chce poświęcenia mi czasu, pójścia na spacer albo do kina albo nie wiem gdzie, po prostu odrobiny starania i odrobiny pomysłu, czy oczekuje tak wiele? ;(
Spadam pisać prace zanim popłaczę się całkiem ;/